KP JEZIORA WIELKIE - MIKRUS SZADŁOWICE
2:2 (1:1)
BRAMKI: WIKTOR SZCZEPANIAK, MATEUSZ GROBELNY
SKŁAD: PIWOWARCZYK, MAŃKOWSKI, JĄKALSKI, GISZTER, BORYS, CZAPIK, SZCZEPANIAK (KONIECZNY), GRABOWSKI (SKOCZYLAS M.), ANDRZEJCZAK, GROBELNY
W sobotnie popołudnie podejmowaliśmy na własnym boisku drużynę Mikrusa Szadłowice. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mecz będzie bardzo trudny. Nasz przeciwnik wyprzedzał nas w tabeli ligowej o trzy punkty i w przypadku naszego zwycięstwa zrównalibyśmy się punktami z naszym przeciwnikiem.
Mecz rozpoczął się od naszych ataków, chociaż dość szybko gra się wyrównała. W 15 minucie po jednej z akcji i bramce Wiktora Szczepaniaka wychodzimy na prowadzenie. Pięć minut później po indywidualnej akcji Konrad Czapik zostaje sfaulowany w polu karnym lecz sędzia każe grać dalej. Gra toczyła się w szybkim tempie i jedna jak i druga drużyna stwarzały sobie niegroźne sytuacje. Pod koniec pierwszej połowy po serii błędów sędziny liniowej i sędziego głównego Mikrus doprowadza do wyrównania.
W drugiej połowie tempo spotkania utrzymywało się na wysokim poziomie. Drużyny coraz śmielej zaczęły atakować. W 58 minucie po rzucie rożnym i strzałem głową drużyna gości wychodzi na prowadzenie. Od tego momentu przewaga naszej drużyny była bardzo widoczna, jednak trzeba dodać, że ataki zawodników Mikrusa były bardzo groźne. W 70 minucie spotkania po rzucie wolnym dla naszej drużyny zawodnik gości zagrywa piłkę ręką we własnym polu karnym, jednak tego zagrania tylko sędziowie nie zauważyli (bardzo zdziwieni byli nawet goście). Pod koniec spotkania po huraganowych atakach Mateusz Grobelny strzela bramkę wyrównującą. Niestety zabrakło już czasu na coś więcej i mecz kończy się remisem.
Podsumowując mecz można stwierdzić, że kibice obejrzeli bardzo ciekawe widowisko. Obie drużyny mimo upału pokazały bardzo wysokie zaangażowanie w dzisiejsze spotkanie. Drużyna z Szadłowic okazała się najbardziej wymagającą drużyną wiosny. Niestety do ładnego widowiska nie dołączyli się sędziowie robiąc wiele obustronnych błędów, niestety nasza drużyna bardziej to odczuła.